sobota, 2 marca 2013

       Przyznajemy, że trochę się tu zakurzyło... Ale wiecie jak to jest, zawsze znajdzie się coś ważniejszego. A to sesja, a to wyjazd, a to impreza... Ale wracając po dłuższej przerwie nie mieliśmy przynajmniej trudności z wyborem filmów jakie warto Wam zaprezentować. W obliczu niedawnego święta filmowców jakim była gala rozdania Oscarów, nie sposób wziąć „na warsztat” filmy inne niż nominowane do tych, jakże prestiżowych i obiektywnie przyznawanych nagród.
       Nie od dziś wiadomo i żadnym to sekretem nie jest, że Oscary to żaden wyznacznik jakości filmów. Niestety, nie inaczej rzecz się ma w animacji. Tegoroczny zwycięzca w kategorii krótkometrażowych filmów animowanych to twór ze stajni Disneya i bynajmniej najlepszym z nominowanych nie jest. A według nas – jest wręcz najgorszym.
       Film w reżyserii Johna Kahrs’a to ckliwa opowiastka o miłości od pierwszego wejrzenia, która oczywiście nie może się obejść bez dramatycznej walki o swoją dalszą egzystencję. Fabuła rodem z Harlequina, płytka jak kałuże po pustynnej mżawce, zamiast rozczulenia wywołuje tylko uśmiech politowania. Ni to oryginalne, ni to głębokie, ani zaskakujące, ani szokujące... jednym słowem nieinteresujące.
       Za to na pochwałę zasługuje sam obraz. Utrzymany w starym stylu, ale zrobiony nową techniką - fuzją grafiki generowanej komputerowo z odręcznymi animacjami. "Chciałem połączyć to, co najlepsze w dwuwymiarowych, klasycznych rysunkach, z wielopłaszczyznowością grafiki komputerowej" - tłumaczy reżyser. Użyta przez niego technika nosi nazwę "Meander". I może za to ten Oscar...
Niestety, na YT nie ma już dobrej wersji...


       O wiele bardziej romantyczną opowieść zaserwował nam Timothy Reckart, reżyser „Head Over Heels”. Jest wszystko co w tego typu filmach być powinno – oryginalność, świetna animacja (poklatkowa!), ciekawa fabuła i dobry morał. Z resztą sami oceńcie:

       Kolejny z nominowanych filmów to opowieść o przyjaźni pierwszego człowieka i pierwszego psa. „Siedziałem w poczekalni i czytałem artykuł w National Geographic o psach i ich przodkach. Zacząłem myśleć o historii powstania świata, o pierwszym człowieku, o pierwszym psie...” - mówi o swoich inspiracjach Minkyu Lee, reżyser filmu. Tradycyjna animacja zajęła reżyserowi prawie 3 lata.

       Fani Simpsonów na pewno liczyli, że statuetkę zgarnie The Longest Daycare, z Maggie Simpson w roli głównej. Niestety zarówno oni, jak i reżyser David Silverman, musieli obejść się smakiem nominacji. Ale o wygraną byłoby trudno bo jedynym atutem filmu (ale za to jakim silnym!) jest solidna dawka humoru.

       Na koniec kurs gotowania wg. Adama Pesapane'a – czyli jak przygotować Guacamole (meksykański sos przyrządzany na bazie awokado). O fabule trudno tu mówić, ale animacja poklatkowa powala na kolana a i sam pomysł jest rewelacyjny. Całość bardzo przyjemnie się ogląda. Choć animacja trwa zaledwie 90 sekund to powstawała 4 miesiące i kosztowała podobno 50tys. dolarów. To pewnie przez te granaty...

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz